Białe. Drobne. Jakby z najdroższej porcelany. Właściwie nieuchwytne. Takie bezbronne, zimne. Po prostu słabe. Znikome. Niepotrzebne. Ulotne.
Stałam na rogu nadszarpniętej zębem czasu ulicy, wpatrując się w czubek wysłużonej, spękanej latarni. Tego wieczora była dla mnie czymś więcej, niż zwykłym źródłem pożądanej nocą iluminacji miasta. W enigmatyczny sposób wyróżniała się na tle sklepowych, opustoszałych witryn, starych kamienic, chodników pokrytych białym całunem i uciekających przed chłodem przechodniów. Słabe, uliczne światła wsiąkały w każdą rysę i wgniecenie, spowodowane przez nieuważnych ludzi czy nieprzewidywalną naturę. Wygięta w słaby łuk, pochylała się nade mną, jakby opowiadała mi jakąś baśniową legendę, a ja, strwożona jej wielkością, tkwiłam tam nieruchomo, czując jak zimno daje mi się we znaki.
Nie miałam możliwości usłyszeć tej historii, lecz z ręką na sercu mogłam przysiądz, że oglądałam ją na własne oczy. Ciepła, pomarańczowa poświata stwarzała niewielkie pole, w którym mogłam ją naprawdę dostrzec; żywą, namacalną, zapierającą dech w piersiach.
Białe. Drobne. Jakby z najdroższej porcelany. Właściwie nieuchwytne. Takie bezbronne, zimne. Po prostu słabe. Znikome, Niepotrzebne. Ulotne.
Płatki śniegu.
Mój drżący od mrozu oddech znacząco zwolnił. Krystaliczne, lśniące punkciki raz biegły w prawo, raz w lewo. Innym razem zatańczyły, obróciły się, a nawet podskoczyły w górę. Chwilami kierowały się w dół, gotowe do zderzenia z ziemskim podłożem. I choć było to normalną koleją rzeczy, natura w tamtej chwili skradła na moment poczucie istnienia, współgrania z tym wymiarem. Całkowicie wstrzymałam nagromadzone w płucach powietrze, kiedy wiatr sam niekoniecznie wiedział, co ze sobą zrobić. Nadciągał ze wszystkich kierunków świata, pozbawiając czas swoich straszliwych mocy skracania naszego życia i sprawił, że na krótki moment, kryształki białego puchu zatrzymały się w miejscu. W tej ciepłej, pomarańczowej poświacie. Pozbawione pędu. Jakby martwe, ale niekoniecznie. Oczekujące czegoś. Może szczęścia? Może nowych sił? Może swego końca?
Rozumiem.
— Sakura? — Głos Sasuke wpłynął do mojego umysłu, wprawiając zaburzoną świadomość w lekkie drgania. — Chodź, jest naprawdę zimno.
My, ludzie. Jesteśmy dokładnie tacy, jak te durne płatki. Za nasze decyzje tak często odpowiadają los czy przeznaczenie. Oscylujemy pomiędzy tymi dwoma zjawiskami, popychani niczym lekkie, nic nieznaczące pióra, w nieokreślonych kierunkach. Nie możemy nad tym panować. Nasza egzystencja przemija; z każdym dniem ostyga, obumiera, traci coś więcej niż czas. Znika tak wiele możliwości, umiera tak wiele planów.
Nie jesteśmy czymś wielkim. Zwykły brak szczęścia może rychło odebrać nasze życia. Pozbawieni umiejętności doceniania tego co mamy oraz sił do radości, biedni w zrozumienie i empatię wobec innego człowieka, bogaci w samolubność, w egoizm — to właśnie my.
Tak szybko się roztapiamy, zupełnie jak te płatki śniegu.
Wiatr zawiał dużo mocniej, przerywając niemą opowieść latarnii i popychając lekko moje odrętwiałe ciało do przodu. Wzięłam głęboki wdech i skrzywiłam się z niesmakiem, czując, że podmuch przyniósł ze sobą ostry odór stęchlizny, który obrzydził mnie do żywego. Wzdrygnęłam się, nie miałam pojęcia, skąd pochodził. Obróciłam z wolna głowę w stronę Uchihy, który prawdopodobnie również poczuł ten smród. Miał gniewnie ściągnięte brwi, śnieg oblepiał jego wojskowy mundur, a on sam rozglądał się po okolicy, dziwnie osaczony, wręcz przestraszony. Gotowy do ataku… a nawet ucieczki.
W milczeniu postawił szybki, spory krok w przód i mocno chwycił mnie za ramię, by przyciągnąć do siebie. Nim zdążyłam jakoś zareagować, jedyne co mogłam podziwiać, to szerokie, męskie plecy. Sasuke wywołał swoisty strach; w naturalnym odruchu zacisnęłam skostniałe palce na materiale lodowatej, mokrej kurtki żołnierza i zazgrzytałam zębami, jak to miałam w zwyczaju. Wyjrzałam ostrożnie przed niego i wbiłam wzrok w garbatą sylwetkę człowieka, który opatulony starymi, wyświechtanymi kocami, snuł się dziwnie w naszym kierunku. Jego twarz kryła się w połach wyliniałego materiału, tak samo jak wygasłe spojrzenie, które prawdopodobnie było odwrócone w zupełnie innym kierunku.
Sasuke nie był porywczym typem. Nie wiedziałam, od kiedy zaczęli robić na nim wrażenie zmarznięci bezdomni. Jednak aura, która biła od mojego towarzysza, wprawiała w jaskółczy niepokój największego chojraka. I gdzieś na dnie mojego umysłu, wypełnionego rozjuszonymi myślami, tliła się ta porażająco dziwna myśl, że nie chodziło o jakąś uliczną przepychankę z zazdrości czy w zwykłej obronie.
Aura miasta jak na zawołanie stała się mroczna i nieprzystępna. Powietrze dziwnie zgęstniało, dźwięki ulicy wsiąknęły w budynki i stały się ledwo słyszalne. Tętno miasta ustało w momencie, kiedy wbiłam wzrok w okrytą cieniem postać. Mijał nas wolno, jakby chcąc pozostać niewidzialnym. Jednocześnie jednak mruczał coś pod nosem, zmagając się z chrypą i katarem. Wydawał się taki zwyczajny. Taki jak inni, których spotykałam na co dzień.
Tym razem było inaczej. Miałam wrażenie, że z każdym krokiem wysysał ze mnie kolejne części duszy, a ja za nic nie mogłam utrzymać jej w sobie. Czułam się dotkliwie forsowana z każdej strony przez poczucie bezradności i bezpodstawnego strachu.
— Sasuke — wyszeptałam chrapliwie, przylegając do niego mocniej, kiedy bezdomny zatrzymał się nagle i dziwnie poruszył.
Jakaś urojona siła zacisnęła się na mojej krtani, pozbawiając możliwości werbalizacji myśli. Poczęłam dostrzegać to, czego dostrzegać wcale nie chciałam. Zabrałam ręce, nieznacznie odsuwając się od Uchihy i zamknęłam na ułamek sekundy powieki, chcąc jednym, głębokim wdechem zapanować nad tym, co działo się w mojej głowie.
— Nawet o tym nie myśl — warknął, popychając mnie lekko do tyłu.
Zawsze to robił, kiedy chciałam się pakować w coś nieodpowiedniego, głupiego czy po prostu niebezpiecznego. Nie ważne czy mieliśmy po trzynaście lat, szesnaście czy dwadzieścia cztery. Nie wolno ci robić głupot, powtarzał. Błyskawicznym ruchem zaburzał moją równowagę, a ja zawsze w takiej chwili czułam się poniekąd znieważana. Nigdy nie wiedziałam czy kwestionował moją siłę, czy też możliwości wroga. Nigdy nie wiedziałam, czy krycie mnie w cieniu wynikało z ego mężczyzny czy przeczucia wojownika, którym był od zawsze. Nigdy nie wiedziałam jak mu się postawić, jak zaprzeczyć jego słowom, jak podważyć jego wolę.
Obcy nadal stał w miejscu. Zadrżał dziwnie, odchylił głowę i jęknął głośno. Prawy bark podrygiwał nieznacznie, jednak widocznie, a po chwili całe ramię zostało odrzucone do tyłu, jakby chciał odgonić od siebie jakiegoś nieznośnego owada. Ruch ręki powtórzył się kilkukrotnie; nogi ugięły się w kolanach, symulując próbę upadku. Wyglądał, jakby jakaś niewidzialna materia pociągała za sznurki jego ciało — kukłę na pograniczu życia i śmierci.
Szeptał do siebie — i to chyba przerażało mnie bardziej, niż spazmy, które go nawiedzały.
— On ma jakiś atak — powiedziałam bardziej stanowczo, choć starałam się ukryć to spostrzeżenie przed sobą.
Cofnęłam się o krok, by móc swobodnie wyminąć nieruchomego Uchihę. Nim jednak zdążyłam postawić te dwa, może trzy kroki, usłyszałam szelest kurtki i chrzęst odbezpieczanej broni.
— Sasuke, to mój obowiązek, jako lekarza — przypomniałam cicho, doglądając pociemniałych oczu, wpatrujących się we mnie maniakalnie.
Jego prawe ramię było wyprostowane, skierowane w stronę intruza, a palec hardo utrzymywał się na spuście. Wiedziałam, że każde moje kolejne słowo mogło popchnąć go do czynu, którego oboje mogliśmy żałować.
— Moim obowiązkiem będzie go zabić, jeśli stworzy jakieś zagrożenie.
Przełknęłam ślinę.
Świst wiatru przedostającego się przez zaułki ponownie odtworzył baśń latarni; płatki śniegu zastygły w bezruchu jak zaklęte, tak samo jak obcy mężczyzna. Czas ponownie stanął w miejscu. Nawet Sasuke do reszty znieruchomiał.
Jedno pociągnięcie za spust — rychłe zakończenie żywota.
Takie bezbronne, zimne. Po prostu słabe. Znikome. Niepotrzebne.
Ulotne — ż y c i e.
Mężczyzna poprawił poły koca, które zaczęły się z niego zsuwać. Wyciągnął z kieszeni kurtki prawie pustą piersiówkę i przechylił ją, wlewając w siebie resztę alkoholu, po czym cisnął pustym szkłem w stronę kosza. Ruszył dalej. Coś mamrotał. Drżał.
Sasuke opuścił nieco broń.
Uniknął śmierci?
— Idziemy do domu, Sakura.
Nie.
On już był martwy.
Od Mayako: Nie spodziewaliście się, co?
W sumie sama się nie spodziewałam. Pomysł na tę historię kiełkował w mojej głowie naprawdę od dłuższego czasu. Ichi powiedziała mi, żebym zrobiła z tego one-shota i byłam przez jakiś czas skora do owej decyzji, póki na jednym z poniedziałkowych wykładów nie zostałam natchnięta przez szanowaną przeze mnie wykładowczynię.
Nie wiem jak cały ten pomysł zostanie przez was przyjęty, ale od kiedy zakończyłam 28 weeks later, wiedziałam, że będę chciała kiedyś napisać jeszcze raz coś w takich klimatach, ale totalnie własnego. Czemu postawiłam na SS? Którejkolwiek sceny sobie nie wyobrażałam, to właśnie Sasuke był postacią, która pasowała mi do takiej charakterystyki. Walczyłam ze sobą, ale koniec końców postanowiłam spróbować. Cóż, mam coś do stracenia? Chyba nie.
Mam nadzieję, że ten prolog was zainteresował i sprawił, że będziecie chcieli zostać na dłużej. Nie wiem kiedy zabiorę się za pierwszy rozdział, ale nie wydaje mi się, żeby miało to zająć wieczność. Po drodze pewnie będę chciała skończyć Demona i wtedy wezmę się za Nieumarłych. W sumie… ci co mnie czytają, wiedzą, że publikuję często.
No, a co najważniejsze, naprawdę chcę podziękować Ichirei i Kejży za to, że ponownie podjęły się ze mną współpracy. Ochy, achy, hłe, hłe.
No to ten… do pierwszego!
Cosplay by Silverstova!
Oja, Majka i SS. xd
OdpowiedzUsuńMyślałam, że kłamiesz. ;p
Przeczytam jak będę w domku i skomenuję ale jużmowię, że szablon zajebisty! Robi klimat.
Nie ciesz się, odnoszę dziwne wrażenie, że to będzie tak samo romantyczne SS jak Kejży Zastrzyk Śmierci.
UsuńJa nigdy nie kłamię!
UsuńIchi, ryju. Będzie romantyczne. Pokażę wam co to prawdziwa miłość, zobaczysz.
Nie wierzę, że to się dzieje. xD
OdpowiedzUsuńHa. Myślałaś, że zostawię to bez komentarza, co? Nie, nie. Twoja najwierniejsza od lat fanka ie mogłaby. :) Przyznaję szczerze, że byłam bardzo sceptyznie nastwiona do SS w Twoim wykonaniu, no bo kurde, obie wiemy jak to jest. Z drugiej strony podpowiadałam sobie, że czy to na Save me czy "OSTATECZNIE" na 28, zrobiłaś z niego fajnego gościa. Ale żeby zaraz SS? No halo, Mayako, nie lubimy tego. Po prologu jednak śmiem twierdzić, że pewnie coś z tego będzie i to duże coś.
UsuńOpis ten durnej latarni tak mnie podjarał, że mi włosy deba na rekach stanely. xdd Mając świadomość o tym, że to postapo jest, to wiedziałam, że pewnie wszystko będzie takie spoko, stonowane i nagle bum, wszyscy nie żyją, ale Ty do końca trzymałaś nas w napięciu. Te opisy były boskie! Czasem zastanawiam się, jak to możliwe, że w tak niedługim czasie nauczyłaś się tak fajnie pisac, wyszlifowałaś swój styl i w ogóle. Podziwiam Cię za to, bo ja nie potrafię nadal skleić ładnego zdania.
W każdym razie, wracając do meritum, ten ten bezdomny nie był bez znaczenia. Na pewno miał coś wprowadzić i mam wrażenie, że w jakiś sposób informował Sakurę o nadchodzącym katakliźmie, może jakiejś epidemii... nie wiem.
NIE WIEM, ALE CZEKAM! i TAK JAK NAPISAŁA KAYO, KOŃCZ DEMONA!
Ja sama byłam zaskoczona myślą, że chcę pisać SS, ale jak wspomniałam wcześniej, to właśnie ta dwójka najbardziej mi odpowiada jeśli chodzi o koncepcję. Nie ukrywam, że bardziej kręciło mnie NaruSaku, ale no... No nie Naruto. On nie i kij.
UsuńDziękuję w ogóle kochana za te miłe słowa. Faktycznie, jesteś ze mną od lat naprawdę wielu. Love motzno. #throwback
NIE JESTEM STALKEREM, TO TYLKO WYCZUCIE CZASU XDDD
OdpowiedzUsuńMega klimatyczny początek. Ten opis miejsca, światła... Cudo. Moja wyobraźnia zaszalała. W ogóle podobają mi się te pogrubienia. Fajnie wyglądają w środku tekstu, tylko jak na razie nie wiem, dlaczego akurat te słowa zasługują na podkreślenie.
Sasuke... średnio mi przypadł do gustu. Niezbyt podoba mi się jego charakter (ja wiem, ze pewnie w którymś rozdziale to pokocham, ale na razie muszę ponarzekać). Nie ogarniam, dlaczego od razu na widok bezdomnego wyciąga broń. Coś tam podejrzewam, że ma to związek z tematyką bloga, ale to ty, więc nie wiem.
Sakurę polubiłam, chociaż mam wrażenie, że ten prolog jest napisany w formie wspomnienia. Taka jakaś atmosfera tutaj panuje. Ta sympatia może też wynikać z tego, że chciała pomóc temu bezdomnemu, ale wątpię, bo moja empatia jest dzisiaj na dosyć niskim poziomie.
Ten komentarz jest taki trochę bez składu. To na pewno przez grudzień. albo przez zimę w ogóle.
Zapomniałabym, ŻOŁNIERZ. PLUSY ZA ŻOŁNIERZA. Od razu mi się skojarzyło z twoją partówką :D
Napisałabym cos więcej, ale właśnie wysiadam. PISZ DEMONA LEPIEJ, A NIE JAKIEŚ PROLOGI TU PUBLIKUJESZ XDD
Ty wiesz co to empatia? TY MNIE NIĄ NIGDY NIE OBDARZYŁAŚ. XD
UsuńNo napiszę jeszcze przed świętami!
Rucham ten prolog srogo.
OdpowiedzUsuńa ja Ciebie
UsuńGenialne!!!
OdpowiedzUsuńDziękuję!
Usuń"Nie jesteśmy czymś wielkim. Zwykły brak szczęścia może rychło odebrać nasze życia. Pozbawieni umiejętności doceniania tego co mamy oraz sił do radości, biedni w zrozumienie i empatię wobec innego człowieka, bogaci w samolubność, w egoizm — to właśnie my." Okrutne i prawdziwe. Ujęłaś mnie tym. W sumie w tym klimacie również widzę Sasuke. Będzie mhroocznie, czekam na więcej.
OdpowiedzUsuńBoże, ktoś mnie zacytował. Czuję się w tym momencie taka łaaa. xD To faktycznie okrutne, ale cieszę się, że się podoba. Starałam się dać naprawdę dojrzałe opisy i mam wrażenie, że troszku mi się udało. :3 Dziękuję za komentarz!
UsuńNo to jestem~
OdpowiedzUsuńPrzeczytałam opis bloga oraz prolog i prawdę mówiąc chcę więcej! Niestety, będę musiała poczekać... Albo wziąć się za 28 xD Hmmm, nie wiem, czy to tylko u mnie, ale jak drugi raz włączyłam bloga, to tekst był porozrzucany i poucinany w pewnych momentach. Nie wiem czemu :( Aczkolwiek masz plusik za piosenkę z playlisty oraz Sasuke-żołnierza, który nie podnosi ciśnienia tak bardzo jak Sasuke-żołnierz w 28 xD Co do Sakury, to nie powinna tak ufać obcym... No okej, jest dobrym człowiekiem, który jest - prawdopodobnie z powołania - lekarzem, ale podchodzenie do kogoś, kto się dziwacznie zachowuje, to głupota w najczystszej postaci! To tyle jeśli chodzi o moje myśli dotyczące postaci xD Szablon... Szablon bardzo mroczny, działa na wyobraźnię czytelnika - no, a przynajmniej na moją działa xD Kurde! Nie wiem, co mam napisać! Argh, dobra, idę stąd, bo zacznę pisać od rzeczy i będzie (Jak już nie zaczęłam pisać od rzeczy ^^'') xD Pozdrawiam ciepło i życzę dużo weny, Ginny Kurogane :)
Czasem ten durny bloger ma błędy i trzeba odświeżyć stronę. Na chromie mam pięknie wyjustowany tekst, a jak weszłam u swojego boya na mozilli, to już nie był taki, mimo kodowania i innych pierdół. :( Ej, daję sobie łapę uciąć, że ten Sasuke nie będzie denerwujący. Serio. xD
UsuńDziękuję Ginny! <3
I TO UCZUCIE KIEDY JEDNA Z TWOICH ULUBIOYCH AUTOREK STARTUJE Z NOWĄ POSTAPOKALIPTYCZNĄ DZIDZIĄ W TWOJE URODZINY XD.
OdpowiedzUsuńTak, tak, Yakiimo ma dzisiaj urodzinki i ten dzień z minuty na minutę jest coraz bardziej owocny w niespodzianki xD. Ale nie narzekam.
Napisałam wcześniej komentarz na telefonie, ale kiedy chciałam go opublikować cały się skubany usunął, więc musiałam sobie troszkę poczekać zanim dano mi wypowiedzieć się na temat całokształtu tego bloga. Chyba po raz pierwszy będę miała tyle do powiedzenia. Nie wiem czy to wynik mojego ADHD, co w poniedziałek jest niemal niemożliwe, czy też tego, że obsługa KFC dolewa czegoś do coli xD. Z pewnością cię teraz zanudzam, ale czuję potrzebę pogderania sobie xD.
Na tego bloga czekałam naprawdę sporo czasu, bo od momentu, w którym napomknęłaś, że masz chęć napisać coś w postapokaliptycznych klimatach, ja codziennie wchodziłam na twoją stronę na facebooku, z nadzieją, że może wreszcie powiesz coś więcej, dodasz link do bloga, whatever. A tu proszę, siedzę sobie ze znajomymi, czekam aż przyniosą mi jedzonko i bach! na stronie głównej wyświetla mi się wpis od Mayako, jeeej!
Jestem wielką fanką takich mrocznych, trzymających w napięciu opowiadań, które sprawiają, że w pewnym momencie zaczynam wyrywać sobie włosy z głowy, zastanawiając się co będzie dalej. Oczywiście dzieje się tak, jeśli wszystko na blogu ma sens, a znając cię z wcześniejszej twórczości zapewne dokładnie tak będzie.
Grafika jak zwykle super. Szablon, głównie sam nagłówek wydaje mi się maksymalnie minimalistyczny (xD), ale wiem, że na to stawiasz w swoich grafikach, dlatego tak bardzo je sobie cenię. W końcu ten blog nie ma tryskać kolorami i radosną twórczością autora. Wielki plus, Maya!
Ubóstwiam też przemyślenia Sakury dotyczące przemijającego czasu, ludzkiej egzystencji i samego człowieka. To takie typowe, że w najgorszych chwilach bohaterowie zaczynają snuć domysły na tematy całego świata, ale z jakiegoś powodu mocno mnie to ujęło. Mogę sobie jakiś cytat zapisać, co? xD. Obiecuję, że zachowam wszelkie prawa autorskie i wygraweruję pod nim napis MAYAKO.
Widzę też, że zamiast seksownego, charyzmatycznego pana Uzumakiego, który rozkochał w sobie połowę damskiej części twoich czytelniczek na blogu „28 weeks later”, tym razem w rolę żołnierza wcielił się nieco zdystansowany facet o mrocznej naturze. Nie kto inny, jak kochany Uchiha xD. Byłam skonsternowana, kiedy okazało się, że zabierasz się za SasuSaku. Do tej pory myślałam, że jakakolwiek „współpraca” twoja z Saskiem jest niemożliwa i raczej skończy się wzajemnym mordobiciem, niż happy endem, ale miło mnie zaskoczyłaś. Od pewnego czasu zupełnie inaczej patrzę na postać Uchihy. Wydaje mi się, że mimo bycia egoistycznym dupkiem, który nie waha się sprzedać komuś kulkę między oczy, ma też drugie, zupełnie odmienne oblicze zagubionego, może nawet dobrego człowieka, który tak naprawdę nie wie, co ma w życiu zrobić, żeby było mu lepiej, żeby nic więcej się nie schrzaniło. Prawdopodobne do Sasuke przekonał mnie film „Boruto”, a także nowe shindeny poświęcone tylko jemu. Sasuke idealnie pasuje do takich klimatów. Z jednej strony bezwzględnie spełniający obowiązki żołnierz, z drugiej chłopak, który dba o Sakurę, pilnuje, by jej życie nie było w żaden sposób zagrożone. Przynajmniej ja tak go widzę. Zastanawiam się tylko, jak bardzo zmienisz mój punkt widzenia lub go pogłębisz xD.
Nie pozostaje mi nic innego jak czekać. Strasznie mierzi mnie przeczytanie kolejnego rozdziału, bo jako że zabrałaś się za paring, który kompletnie mi do ciebie nie pasował, w żaden sposób nie potrafię wyobrazić sobie dalszego rozwoju całej akcji. Dlatego musisz szybciutko coś tu naskrobać. Mogę ci nawet odpuścić Gruvię xD. Ale tylko na jakiś czas (czyt. krótko).
Pozdrowionka, ziombelku ;D.
Dużo weny w pisaniu, ale tobie raczej jest ona niepotrzebna.
Yakiimo.
Krócej się nie dało? xD Złożyłam Ci spóźnione życzenia na GG, ale w ogóle ja pitole, ale ze mnie nie ogarniacz. XD Boże, znowu ktoś chce mnie cytować. Znowu czuję się łaaaa! xD
UsuńEj, kufa. To, że nie będzie Naruto jako głównego bohatera, nie znaczy, że masz mi go tutaj negować. On tutaj też będzie emanował seksem, nie ma tak dobrze. I jeszcze Kiba dojdzie do tej trójki. Och, aż się podjarałam. Może opiszę jakąś scenę pod prysznicami w jednostce wojskowej. xDDDD
Fajnie rozkminiasz te osobowości Sasuke i powiem Ci szczerze, że od zawsze próbuję się z tym zgodzić, nawet, jeśli rzeczywiście tak nie jest. I mam tendencjędo stwarzania tej drugiej osobowości, którą wolę stokroć bardziej niż zimnodupkowanie Uchihy. Nie jaram się jego postawą badboya i kij. xD
Nadal nie obejrzałam Boruto... xD
Yyy... Nie mogę nic powiedzieć na temat niszczenia Twojego wyobrażenia Sasydża, bo to będzie spoiler. xD
Nie odpuszczaj mi Gruvii, ej. xD
POZDRO 600 ZIOMBEL, WIDZIMY SIĘ NA GIEGIE XD
I ten, no... Nie wytrzymałam?
OdpowiedzUsuńAle to nic. Jeszcze raz przeczytam sobie w nocy. Będzie lepszy klimacik.
Teraz korzystając z okazji, że mam komputer i mogę napisać normalny "składny" komentarz, napiszę komentarz. XD
Czy wspominałam, że cię uwielbiam? Jak nie to powtórzę to jeszcze raz. UWIELBIAM CIĘ KOBIETO!
Nie spodziewałam się opowiadania SS spod twojego pióra. Już partówka mnie zaskoczyła, ale cóż poradzisz? Nic nie poradzisz. XD
Prolog jest tak klimatycznie napisany, że aż chce się więcej.
Polubiłam Sakurę od samego początku. Natomiast Sasek... nie lubiłam go w anime, nie lubię go w większości opowiadań. Czy się do niego przekonam to zależy tylko od ciebie. XD
Mam dziwne wrażenie, że prolog to swego rodzaju wspomnienie Sakury i przyjdzie pierwszy rozdział, a tu takie BUM! kilka miesięcy później dowiadujemy się wielu innych rzeczy.
Czekam na następny i tym razem utrzymam swoje postanowienie i zacznę czytać w nocy ty niedobra kobieto.
A! Ten szablon powalił mnie. Jest tak super klimatyczny, że aż można nacieszyć oko. Lubię ciemne kolorki, więc to jest również kolejny plusik.
I w sumie nie wiem dlaczego, ale gdy pierwszy raz widziałam nagłówek to od razu na myśl przyszło mi "Resident Evil". Takie z dupy wzięte skojarzenie.
Hie, hie. Mówiłam, że nie dasz rady. xD
UsuńTasak: Uwaga, piszę komentarz. Patrzcie mendy społeczne, ja piszę komentarz. xDDDDD
Okej, to wyzwanie? Polubisz mojego Saska. Zobaczysz. Jak nie, to skoczę z mostu. Chcesz mieć mnie na sumieniu? xD Pierwszy rozdział jeszcze nie będzie się nadawać do czytania w nocy, przykro mi. xDDDDDDD
Dziękujęza przemiłą opinię na temat szabloniera. Co do nagłówka, to jak tak na niego teraz popatrzyłam, to śmiem twierdzić, że masz troszku racji. :D
Tak. To jest wyzwanie i mam nadzieję, że podołasz, bo nie wiem co bym zrobiła gdybyś skoczyła z mostu (chociaż może było by jak z Mavis?).
UsuńTo pierwszy jeszcze przeczytam od razu po publikacji, ale od następnego już zaplanuje na nockę.
I podjęłam się wyzwania skomentować wszystkie rozdziały tego opowiadania.
Też tak robiłam, jak czytałam 28. Zawsze w nocy. xD
UsuńJa z 28 miałam taki problem, że przeczytałam to w jedną noc. XD
UsuńNajpierw kupiłaś mnie pairingiem, potem tematyką, a na koniec tekstem. Gdybym chciała wypisać cytaty, jakie mnie porwały, zabiły i przywróciły do życia, musiałabym skopiować i wkleić tutaj cały prolog.
OdpowiedzUsuńMajka, co ty żeś ze mną zrobiła?
Z dłuższym komentarzem wstrzymam się do Jedynki i do czasu, aż mój umysł trochę ochłonie.
Chyba pokocham przez ciebie takie klimaty.
Chcę więcej, zdecydowanie chcę więcej i aż żałuję, że od prologu będę na bieżąco, bo to oznacza czekanie na wszystkie rozdziały aż do tego ostatniego. Nie mam pojęcia, jak to przetrwam.
I obyś pisała naprawdę szybko, bo zamierzam cię pilnować bardziej niż mogłabyś przypuszczać.
Ty mje lepiej nic nie mów o szybkim pisaniu, hipokryto. xD
UsuńPodróba 28-weeks later.
OdpowiedzUsuńSłabe opisy.
Beznadziejna akcja.
Szablon taki feee.
Nie polecam.
Nie pozdrawiam.
Elo.
https://www.youtube.com/watch?v=vKG4DahW6TA
UsuńCzuję się zahipnotyzowana i oczarowana. Już wiem, że zdecydowanie chce więcej.
OdpowiedzUsuńJeu, jeju, jeju! Cieszę się! <3
UsuńMAM PSYCHOSPAZMATYCZNY(?) ORGAZM DUSZY.
OdpowiedzUsuńBIERE WSZYSTKO, CO TUTAJ BĘDZIE, SZABLON TEŻ, MUZYKĘ TEŻ.
JESTEM TWOJA.
BIERZ MNIE
UsuńNo heej.
OdpowiedzUsuńNo doobra, będę czytać pomimo, że to SS. W każdym razie prolog mnie nie powalił tak jak innych.
Tak nagle Sakura stoi przy jakiejś latarni? Skąd? Jak?
Prolog ogólnie ładnie napisany, poetycko, opis śniegu bardzo mi się podobał, ale tak naprawdę nie dowiedziałam się niczego z prologu.
Czekam na to, co ciekawego wymyślisz w postapo, lubię ten gatunek, ogólnie lubię jak piszesz, więc czekam dalej :) Nie zraź się moją opinię co do prologu.
Pozdrawiam cieplutko :*
Latarnia raczej miała stworzyć klimat i nie na niej się mieliśmy skupić a na przekazie Sakury co do przemijającego czasu. Myclac o klimacie bloga i o tym, jak napisała o kruchości życia no i ten staruszek. Prolog mówi bardzo wiele i to pewnie o całej fabule blgoa, jeszcze jak się przeczyta zakladke o blogu. Troche wiecej zaangazowania w to co sie czyta ;p
UsuńKORA, izi. xD
UsuńTu przychylam się do opinii Kory, bo to chciałam przekazać i z tego co obczaiłam w komentarzach to zostałam dobrze zrozumiana, ale to już jest kwestia interpretacji i tyle. Latarnia miała mi posłużyć do tła i metafory. No i nie spotkałam się z prologiem, w którym tłumaczy się tak wszystko od podszewki. Moim zdaniem ta część tekstu ma służyć właśnie wprowadzeniu i postawieniu przed czytelnikiem pytań. Wszystkie skąd, jak pojawią się dalej, tak jak zawsze.
Niczym nie będę się zrażać, przecież oczekuję szczerości. :D
Ah, i zapomniałam napisać! Cosplay zacny, kobitka bardzo podobna do Sakury
OdpowiedzUsuńNo właśnie też mi się spodobała, choć nigdy mi się cosplaye nie podobały. :D
Usuńale magia! super, chce wiecej!
OdpowiedzUsuńJUŻ NIEDŁUGO!
UsuńWYŁĄCZ AUTOMATYCZNEGO CAPS LOCKA W KOMENTARZACH ALBO NIE BĘDĘ CZYTAĆ.
OdpowiedzUsuńXDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDD
UsuńJestem za.
UsuńNie mogę pisać wielkimi literkami, żeby zwrócić na siebie uwagę. xD
A fe, tak się nie robi, Maya.
K U R W A M A Ć R O Z J E B A Ł A Ś M N I E
OdpowiedzUsuńw każdym możliwym tego słowa znaczeniu.
<3 <3 <3
UsuńI ten moment, gdy wracasz po jakimś czasie, sądzisz, że wszystko będzie po staremu, a tu, o. Nie mam już chyba czego szukać w blogsferze, skoro już nawet ty, przeciwniczka ss (z tego co pamiętam, ale mogę się mylić), więłaś się za nie i robisz to... dobrze. No robisz to cholernie dobrze, no xD Serio, zmiotłaś co mogłaś. Szacun kochana, głęboki szacun.
OdpowiedzUsuńWzięłaś*
UsuńEch, wybacz potknięcie xD
Mam skrytą nadzieję, że nie wrócisz tylko na chwilę! Bo pamiętaj... Mam Twój adres. :D
UsuńPonawiam słowa Doms "Rucham ten prolog" <3
OdpowiedzUsuńJa również!
28 tygodni później było boskie <3 Wierzę, że Protocol też takie będzie. Zresztą co ja plete, po prologu wiem, że tak będzie <3
No to cierpliwie czekam na 1 :)
xx
TY NIE CZEKAJ, TYLKO PISZ SWOJE, CO
UsuńWowoowow!
OdpowiedzUsuńProlog był przecudowny, aż mnie ciarki przeszły w niektórych momentach. Już zapomniałam, jak bardzo uwielbiałam czytać twoje opowiadania i w końcu nadarzyła się okazja, żeby się zmotywować i przeczytać coś nowego, z czego bardzo się cieszę :3 Oczywiście nasunęło już się milion pytań, więc postaram się czytać w miarę regularnie na ile czas pozwoli. Mega tęskniłam za czymś takim! <3
Jezu, Zochan! Tak mi Cię brakowało w tej blogosferze! Wracaj tu, natychmiast!
UsuńWow, podoba mi się i zdecydowanie będę wracać do tej historii. Uwielbiam takiego stanowczego Sasuke :) A jak na razie zapraszam do mnie. Dopiero zaczynam, ale mam nadzieję, że moja historia przypadnie Ci do gustu.
OdpowiedzUsuńMOJA WERSJA HISTORII KONOHY.
Przedstawię alternatywną wersję Wioski Liścia. Jednymi z głównych bohaterów będą Madara i Tobirama. W moim opowiadaniu bohaterów różnych czasów zobaczyć będzie można w jednym miejscu, przeżywających wspólne przygody. Dodatkowo wprowadzone zostaną nowe postacie. Gorąco zapraszam :)
http://different-konoha.blogspot.com/
zapraszam i pozdrawiam gorąco :)
Dziękuję bardzo za komentarz! Kiedy tylko sesja mi się skończy, postaram się zajrzeć! Zwłaszcze, jeżeli morwa o tej dwójce... Chociaż Tobirama? Dlaczego nie Hashirama?!
UsuńBędzie pojawiać się równie często jak tamta dwójka :) Jego osoba ma dość duży wpływ na fabułę, więc Pierwszego nie zabraknie, o to się nie martw :D
UsuńJakimś sposobem nawet i do mnie doszło, że Mayako w sumie to nie lubi SasuSaku , więc kiedy usłyszałam o blogu, zdziwiłam się jak połowa komentujących na górze XD ALE JESZCZE BARDZIEJ MI SIĘ TO PODOBA NIŻ ZADZIWIA. tak samo jak tło, omg, jak ono mi się podoba!
OdpowiedzUsuńPoza tym zastanawiam się, czy pojawi się tam nieco więcej postaciek i będą one równie ważne czy to będzie się opierało w głównej mierze na tej dwójce i w ogóle. Jako, że to zaledwie prolog, nie chcę gdybać za dużo, a wiadomo tylko, że jakiś rozpierdol na tym świecie, więc napisz chociaż procent może, co. :-(
Nie lubiłam Sasydża, to przez to! xD Ale udało mi się jakoś zmienić o nim nieco zdanie i naprawdę, od kiedy w mojej głowie powstał ten pomysł, to tylko ta dwójka najbardziej mi odpowiadała. :D
UsuńBędzie dużo postaci. Żadnych OC, ale przewinie się większość. Dużą rolę odegrają też Kakashi, Obito, Shisui, Temari, Kiba, Naruto. Powiem szczerze, że chyba nawet nie umiałabym napisać tych kilku rozdziałów opierając się tylko na dwóch postaciach. Chyba bym się wynudziła. xD
Miałam napisać to już dawno, ale dopiero teraz na nowo nadrabiam wszystkich blogi, komentuję z pełną mocą itd. Takie trochę zmartwychwstanie Nobie xD
OdpowiedzUsuńI miałam napisać, że jestem zakochana w szablonie, muzyce, prologu i mam kompleksy, bo jak sobie pomyślałam o moim Beyond, to takie małe truchełko przy czymś takim i... i... urzekłaś mnie opisem śniegu q.q
Będę czytać z wypiekami na twarzy. Postapokaliptyczny świat był moim tematem maturalnym 4 lata temu (BOŻE, KIEDY TO BYŁO), więc siedzę w tym mocno od tamtej pory. CZEKAM! ♥
JAAAA! ALE MIAŁAŚ ZAJEBISTY TEMAT. ;__; DLACZEGO U MNIE TAK NIE MOŻNA BYŁO? :(
UsuńOhayo!
OdpowiedzUsuńProwadzisz bloga którego tematyka kręci się wokół Naruto? Zapraszam do Szafy Blogów Naruto to odpowiedni spis dla Ciebie! Na dodatek możesz zgłaszać w nim nowe posty na swoim blogu!
Zapraszam również do zapoznania się z konkursem http://szafa-blogow-naruto.blogspot.com/p/top-10.html oraz możliwością dołączenia do twórców bloga i współtworzenie go! Więcej znajdziesz tutaj http://szafa-blogow-naruto.blogspot.com/p/nabor_4.html
Zapraszam i serdecznie pozdrawiam!
PS.Przepraszam, że pod postem fabularnym, ale nie wiedziałam, gdzie wstawić.
Ohayo!
OdpowiedzUsuńTwój blog został dodany do Szafy Blogów Naruto za utrudnienia przepraszamy i zapraszamy do zgłaszania nowych rozdziałów oraz zapoznania się z naszym nowym konkursem http://szafa-blogow-naruto.blogspot.com/p/top-10.html oraz informacjami o naborze http://szafa-blogow-naruto.blogspot.com/p/nabor_4.html
Pozdrawiam! ;)
Zapowiada się bardzo ciekawie, chyba poczytam tu trochę dłużej :D Zaczynam się powoli wkręcać w klmaty Narto i FF :D
OdpowiedzUsuń[mrok-weiry.blogspot.com]
Kolejna pełna emocji i budująca napięcie historia. Jak mogłam tego wcześniej nie znaleźć? Jestem ciekawa co takiego wykiełkowało w twojej głowie ;)
OdpowiedzUsuń